Stosunkowo niewiele studiujących dzieci przedsiębiorców deklaruje chęć przejęcia w przyszłości rodzinnych firm – to główny wniosek płynący z raportu Powrót do domu czy wolność? przygotowanego przez firmę EY. Z raportu wynika, że zaledwie 3,5% studentów pochodzących z rodzin przedsiębiorców widzi samych siebie u sterów rodzinnego biznesu zaraz po otrzymaniu dyplomu. Studenci częściej deklarują chęć pracy akademickiej, a nawet w sektorze publicznym. Bezpośrednio po zakończeniu nauki młodzi ludzie wolą zdobywać doświadczenie przede wszystkim jako pracownicy w dużych, średnich lub małych firmach. Takie plany ma łącznie 59,7% ankietowanych.
Nie oznacza to jednak, że dzieci przedsiębiorców nie są zainteresowane biznesem. Te proporcje zmieniają się bowiem już pięć lat po studiach, kiedy najwięcej (34,7%) młodych ludzi deklaruje chęć prowadzenia własnej firmy. Pięć lat po zakończeniu nauki nieznacznie zwiększa się też odsetek zainteresowanych sukcesją – u sterów rodzinnych przedsiębiorstw widzi się średnio 4,9% ankietowanych. Ta prawidłowość inaczej kształtuje się w Polsce, gdzie więcej respondentów chciałoby przejąć firmę bezpośrednio po studiach (6,3%) niż pięć lat po nich (4,5%). Badanie wykazało bowiem, że preferencje dotyczące sukcesji w firmach rodzinnych zależą również od kraju. Najbardziej zdeterminowani do ich przejęcia w ciągu pięciu lat od zakończenia nauki są studenci z Meksyku (taki pomysł na ścieżkę kariery deklaruje 11,5% ankietowanych), Belgii (8,9%) i Słowenii (8,5%). Dla odmiany, najmniej skłonni do przejęcia sterów rodzinnego przedsiębiorstwa okazali się ankietowani ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i Danii. Respondenci z Polski plasują się niemal dokładnie pomiędzy tymi biegunami. Choć stosunkowo niewielu badanych w Polsce deklaruje chęć poprowadzenia w przyszłości rodzinnej firmy, to już blisko co piąty nie wyklucza takiej możliwości.
Zróżnicowanie preferowanej ścieżki kariery w poszczególnych krajach jest powiązane z czynnikami makroekonomicznymi. Ku przejęciu firmy rodzinnej częściej skłaniają się osoby z krajów o niższym PKB na głowę mieszkańca. W takich krajach trudniej o znalezienie interesującej pracy mogącej stanowić alternatywę dla prowadzenia rodzinnego biznesu. W bardzo bogatych krajach aspekty finansowe są natomiast mniej istotne, ale w nich z kolei dla potencjalnych sukcesorów ważniejsze są takie wartości, jak: status, reputacja i samorealizacja, które mogą wiązać się z kierowaniem firmą rodzinną. Na decyzję o sukcesji przekładają się również obciążenia podatkowe. W krajach o wyższych podatkach od darowizn maleje skłonność do przejmowania rodzinnych przedsiębiorstw. Istotne są też czynniki kulturowe, a przyszłość z rodzinną firmą częściej wiążą mieszkańcy krajów, w których cenione są wartości takie jak duma i lojalność. Częściej też sukcesją zainteresowani są synowie niż córki przedsiębiorców.
W porównaniu z edycją badania z 2011 roku ankietowani studenci są mniej skłonni do przejęcia rodzinnej firmy pięć lat po szkole. Wówczas taką wolę deklarowało 6,78%, obecnie natomiast zaledwie 4,82%. Zmiana spowodowana jest przede wszystkim poprawą na rynku pracy. Absolwenci mają znacznie większe możliwości poszukiwania interesującego zatrudnienia i rodzinny biznes nie jest dla nich jedyną rozsądną ścieżką rozwoju zawodowego. Drugim czynnikiem są zmiany w systemie kształcenia. Studenci podczas zajęć dotyczących przedsiębiorczości czy wręcz firm rodzinnych zyskują szersze spojrzenie na ten temat. Bardziej świadomie podejmują też decyzje o swojej karierze. Mimo że liczba chętnych do przejęcia rodzinnego biznesu jest mniejsza, to wraz z poszerzaniem wiedzy o przedsiębiorczości rośnie liczba świadomych decyzji dotyczących sukcesji.
W Polsce liczba chętnych do przejęcia biznesu po rodzicach spada też z dwóch innych powodów. Pierwszym jest dominujące przeświadczenie, że sukcesja oznacza całkowite i nieodwracalne przejęcie odpowiedzialności za prowadzenie spraw firmy. Dochodzi do tego właścicielska, rodzicielska perspektywa wyzbycia się wszelkich praw do dywidendy i kontroli nad stworzoną przez siebie firmą. Takie postawienie sprawy zniechęca młodych sukcesorów. Z jednej strony są przytłoczeni potencjalną odpowiedzialnością, a z drugiej nie chcą pozbawiać rodziców, twórców sukcesu firmy, praw do dywidendy i kontroli spraw w firmie. Niewielu zdaje sobie sprawę, że istnieją w Polsce dopuszczalne prawem sposoby sukcesji, gwarantujące jej dokonanie przy jednoczesnym zachowaniu praw do kontroli i dywidendy po stronie dotychczasowego właściciela.
W codziennej praktyce obserwujemy również, że pokolenie rewolucji informatycznej z końcówki lat dziewięćdziesiątych osiąga na rynku coraz bardziej spektakularne sukcesy. Są to nowocześnie myślący, bardzo innowacyjni młodzi przedsiębiorcy. Częściej niż kiedyś nastawieni są na tworzenie własnych firm zamiast na kontynuowanie biznesów rodzinnych. Często ta ostatnia możliwość jawi się im jako nudna administracja problemami, o których nasłuchali się przy rodzinnych obiadach. Prawem młodości jest poszukiwanie swojej drogi. To właśnie dorastanie w otoczeniu firmy rodzinnej kształtuje w młodym człowieku przedsiębiorczość, choć nie musi się ona przejawiać w przejęciu firmy po rodzicach. Każdy młody człowiek chce coś udowodnić światu, a prosta sukcesja może nie być odebrana jako sukces. Dlatego tak wielu studentów deklaruje rozpoczęcie własnej działalności lub start biznesu poprzedzony praktyką w korporacji.
W analizie wyników badania nie można też pominąć zagadnień świadomości i dojrzałości młodych osób kończących uczelnie. Globalna gospodarka daje dziś nieorganiczne możliwości, a internetowa ekonomia pozwala realizować wizje online. Paleta wyborów stojąca przed absolwentem jest przeogromna i wybór rodzinnego biznesu nie jawi się jako najciekawsza opcja. Co więcej, jest to propozycja dostępna również w późniejszym czasie, co osłabia jej postrzeganie jako pierwszego wyboru ścieżki kariery. Ponadto młode pokolenie dorastające w otoczeniu firmy rodzinnej żyło w otoczeniu kontroli skarbowych, niejasnych przepisów i problemów z płynnością. Ciężka praca rodziców często budowała obraz w głowach dorastających dzieci, że „praca na swoim” to zajęcie na 7 dni przez 24 godziny.
Badanie, na którym oparto raport Powrót do domu czy wolność?, bazuje na danych zgromadzonych między październikiem 2013 a kwietniem 2014 roku w 34 krajach na 759 uczelniach. Łącznie przeprowadzono ponad 34 tysiące wywiadów ze studentami, których przynajmniej jeden z rodziców prowadzi działalność gospodarczą. W Polsce badanie objęło grupę blisko trzech tysięcy studentów z 37 uczelni.