W wielkich międzynarodowych korporacjach systemowe zarządzanie ryzykiem strategicznym staje się coraz powszechniejsze. Kontrolą obejmuje się w nich każdy obszar funkcjonowania firmy, od jej działalności operacyjnej poprzez finansową czy związaną z realizacją strategii rozwoju. Tymczasem znaczna część polskich przedsiębiorstw nie odkryła jeszcze zalet takiego podejścia. Zazwyczaj menedżerowie analizują zagrożenia bardzo wycinkowo, skupiając się na najbardziej powszechnych z nich, tzn. głównie na ryzyku finansowym i zdarzeniach losowych (takich jak pożar czy powódź). Głównie – na ryzyku finansowym. To powoduje, że nie wszystkie rodzaje zagrożeń są przez firmy właściwie zidentyfikowane i w konsekwencji objęte adekwatnymi procedurami zaradczymi.
Potwierdzają to najnowsze badania przeprowadzone przez firmę Marsh, dotyczące zarządzania ryzykiem w polskich przedsiębiorstwach. Badaniem objętych zostało ponad 250 najbardziej dynamicznie rozwijających się firm. Wśród 28 różnych czynników ryzyka pogrupowanych w cztery kategorie (strategiczne, operacyjne, finansowe i losowe) za najbardziej zagrażające ich funkcjonowaniu uznały one:
1. Brak płatności ze strony kluczowych klientów (ryzyko finansowe) – 48% 2. Wzmacnianie się konkurencji (ryzyko strategiczne) – 43% 3. Opóźnienia w płatnościach od głównych dostawców (ryzyko finansowe) – 42% 4. Zakłócenia w działalności łańcucha dostaw (ryzyko operacyjne) – 34% 5. Zmiany w kursach walut i stopach procentowych (ryzyko finansowe) – 31% 6. Zniszczenie majątku wskutek ognia lub innych żywiołów naturalnych (ryzyko losowe) – 31%.
Zdecydowanie najdotkliwsze jest w tej ocenie zagrożenie związane z ryzykiem finansowym, na które zwraca uwagę prawie połowa badanych firm. I choć ponad 70% przedsiębiorstw deklaruje dużą aktywność w zakresie ograniczania tego ryzyka, to tylko w niewielkim stopniu firmy wykorzystują do tego celu adekwatne narzędzia i procedury, które mogłyby im pomóc, jeśli nie w skutecznym zabezpieczeniu się przed ewentualnym ryzykiem, to przynajmniej w jego zminimalizowaniu. Okazuje się bowiem, że zaledwie 7,7% badanych firm prowadzi systematyczną i profesjonalną windykację należności, niespełna 6% współpracuje z wywiadowniami gospodarczymi opracowującymi raporty o kontrahentach, a zaledwie 3,8% korzysta z profesjonalnego doradztwa dotyczącego np. ubezpieczania transakcji handlowych.
Polscy menedżerowie najczęściej zabezpieczają swoje firmy przed ewentualnym ryzykiem losowym, związanym z klęskami żywiołowymi, które może spowodować uszczuplenie lub nawet utratę aktywów. Większość badanych deklaruje, że posiada formalne procedury zarządzania tymi zagrożeniami. Ma to związek przede wszystkim z ubezpieczeniem ich firm i tym samym przenoszeniem ryzyka ewentualnych strat na towarzystwa ubezpieczeniowe. Zaskakujące jest jednak to, że wśród 25% przedsiębiorstw, które najbardziej obawiają się zagrożeń związanych z pożarem, powodzią czy terroryzmem, tylko niespełna połowa dysponuje planami zarządzania sytuacjami kryzysowymi, stanowiącymi niewątpliwie jeden z podstawowych elementów strategicznego zarządzania ryzykiem w przedsiębiorstwie.
Badanie pokazało również, jak zachowują się firmy, które w ciągu ostatnich trzech lat doznały z różnych powodów poważnych strat finansowych związanych z zagrożeniami losowymi (firm takich było aż 23%). Zaledwie 1/3 z nich wprowadziła odpowiednie procedury, które miały uchronić przedsiębiorstwo przed ponownym wystąpieniem podobnego zdarzenia. Trudno jednak powiedzieć, jakie motywy kierowały zarządami pozostałych firm – ignorancja czy też głęboka wiara w to, że taki kryzys drugi raz nie może się już powtórzyć?
Coraz poważniejszym niebezpieczeństwem w codziennej działalności przedsiębiorstw jest obawa przed wzmacniającą się konkurencją. Niewątpliwie zwrócenie uwagi na to zagrożenie to efekt stale zmieniających się warunków otoczenia gospodarczego, w którym funkcjonują polskie firmy. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i wraz z tym otwarcie unijnego rynku dla polskich wytwórców, a polskiego dla firm z Europy Zachodniej, odegrało w tym wypadku istotną rolę. Co ciekawe, w badaniach porównawczych okazało się, że to właśnie Polacy, a nie przedsiębiorcy z krajów Europy Zachodniej, dwukrotnie częściej wskazują ryzyko wzrostu konkurencji jako istotne zagrożenie dla rozwoju ich firm. Z drugiej strony nazwanie tego ryzyka jednym z największych zagrożeń w większości przypadków nie pociąga za sobą jakichś konkretnych działań – aż 60% firm przyznaje, że nie jest odpowiednio przygotowana, aby mogła poradzić sobie z tym problemem.
Niestety, wiele przedsiębiorstw podchodzi do zarządzania ryzykiem bez należytej uwagi i zaangażowania, skupiając się tylko na ryzyku łatwym w kontrolowaniu, takich jak ochrona: aktywów, zdrowia czy bezpieczeństwa pracowników. Widać to wyraźnie na przykładzie zakwalifikowania jako najmniej istotnych tych czynników, które dotyczą ryzyka strategicznego, zmian demograficznych, zmieniających się preferencji nabywców czy błędnej interpretacji danych rynkowych. I nie oznacza to bynajmniej, że polskie firmy umieją sobie z tymi zagrożeniami poradzić lub nie są one dla nich zagrożeniem. Zwróciło na nie uwagę mniej niż 10% firm, a aż 80% z nich nie przywiązuje do nich istotnego znaczenia i tym bardziej nie zajmują się nimi w sposób systemowy.
Analogiczna sytuacja dotyczy dwóch innych strategicznych czynników ryzyka: nienadążania za zmianami w technologii, które mają wpływ na pozycję rynkową, oraz niekorzystnych zmian w popycie. Na zagrożenia te wskazywało po około 20% przedsiębiorstw. Mimo zauważenia pierwszego z tych problemów ponad 60% właściwie nic nie robi, by obserwować, co dzieje się na rynku i jakie są trendy w innowacjach. W drugim przypadku aż 80% firm nie ma pomysłu na to, jakie wprowadzić zmiany, aby skuteczniej zwiększyć popyt na swoje produkty czy usługi.
Jak widać, wyniki badania nie są optymistyczne. Wskazują zarówno na brak kompleksowych rozwiązań w zakresie zarządzania różnymi rodzajami ryzyka, jak i na lekceważenie konieczności ich systematycznego analizowania. Tymczasem ryzyko jest dynamiczne – zmienia się wraz ze środowiskiem. Nie wystarczy jedynie nim zarządzać, ale przede wszystkim trzeba je zrozumieć.
Trzeba także mieć świadomość, że ryzyko to nie tylko złe sytuacje, które mogą się zdarzyć, ale również te pozytywne, które się nie zdarzają, bo firmy nie potrafią ich w porę dostrzec i wykorzystać do swoich celów. Dopóki przedsiębiorcy nie pojmą tej prostej zasady, ich firmy zamiast koncentrować się na rozwoju, będą musiały walczyć o przetrwanie.