Autor zdjęć do ponad 70 filmów fabularnych. Jego przepustką do światowej kariery stały się takie produkcje, jak „Krótki film o zabijaniu”, „Podwójne życie Weroniki” oraz „Trzy kolory”, stworzone wspólnie z Krzysztofem Kieślowskim. Za swoją pracę twórczą otrzymał liczne wyróżnienia, m.in. nominacje do Oscara i BAFT–y za zdjęcia w filmie „Helikopter w ogniu”, zrealizowanym z Ridleyem Scottem. Autor zdjęć do filmów „Harry Potter i zakon Feniksa”, „Król Arthur” i „Gattaca”. Twórca jednych z największych w Europie warsztatów audiowizualnych „Plenery Film Spring Open”.

W jaki sposób innowacyjne rozwiązania technologiczne wpływają na współczesny rynek filmowy? Czy nastąpiła duża zmiana pomiędzy realizacją filmów analogowych a tych cyfrowych?
Mówiąc o nowoczesnym systemie produkowania, należy wspomnieć o trzech wskaźnikach, które każdy przedsiębiorca – bez względu na branżę, w której się porusza – powinien włączyć do swojego biznesplanu. Chodzi o risk management (kontrola ryzyka), agile production (zwinna produkcja) i lean management (szczupłe zarządzanie produkcją). Niestety, przy tworzeniu współczesnych filmów zupełnie się z nich nie korzysta. Główny powód takiego stanu rzeczy to ludzie, którzy nie chcą zmienić swoich przyzwyczajeń. Mimo rewolucji technologicznej i dostępności nowoczesnych rozwiązań – osoby zatrudnione do pracy na planie wykonują ją w ten sam sposób, jak 15–20 lat temu.
Na szczęście rozwój technologiczny silnie zdemokratyzował branżę filmową. Dziś praktycznie każdy z nas posiada smartfona. To właśnie temu urządzeniu zawdzięczają swoją niesamowitą karierę youtuberzy, utrzymujący na swoich profilach nierzadko wielomilionową publiczność.
Film nakręcony telefonem nie będzie z pewnością produkcją hollywoodzką, ale może być na tyle dobry, by móc go wyświetlić w kinie. Bardzo dobrym tego przykładem jest polski film „Drogówka”. Jego twórcy wręcz pogarszali jakość zdjęć, aby gołym okiem było widać, że jest to nakręcone komórką.
Czy współcześni filmowcy, chcąc wyróżnić się od internetowych twórców, powinni sięgać po bardziej zaawansowane technologie?
Sześć lat temu miałem okazję poznać młodego realizatora – Konrada Ziaję. Zaczął wówczas interesować się nowymi technologiami w świecie produkcji audiowizualnych. Kierowała nim filozofia angażowania się w przyszłość. Dziś jest najlepszym polskim realizatorem VR‑u (wirtualna rzeczywistość). Co dowodzi, że nawet jeśli technologia, w której chcemy tworzyć, nie jest do końca gotowa, warto razem z nią rosnąć.
Analogowy system umarł. Obecnie wszystkie produkcje filmowe tworzone są cyfrowo. Jednak mimo prężnego rozwoju innowacyjnych technologii i nowych formatów powstaje bardzo mało kontentu. Przykładowo wspomniana wirtualna rzeczywistość, która jest dostępna na rynku już od kilku lat, nie jest przez filmowców w pełni wykorzystywana.
Czy dzięki obecnym rozwiązaniom technologicznym jest możliwe, aby za produkcją filmu kinowego stała jedna osoba?
Architektura filmu jest zbyt skomplikowana, aby opanował ją jeden człowiek. Ktoś, kto jest genialnym pisarzem, może nie mieć słuchu – więc nie skomponuje muzyki. W świecie filmu równie istotna jest umiejętność budowania historii, dramaturgii, jak i dobór odpowiednich fachowców i artystów, aby ją opakowali i uzupełnili własnymi talentami.
Główną osią przy tworzeniu filmu, jest współpraca pomiędzy reżyserem‑literatem, który potrafi zbudować swój własny świat, a operatorem/scenografem, którzy potrafią to „zobaczyć” i opakować obrazem, który pozwoli widzom oglądać film w napięciu. Ale nie można tu pominąć również roli kompozytora, aktorów i innych uczestników produkcji.
Rozmawiał: Paweł Kubisiak