Łączenie funkcji biznesowych, potrzeb środowiska, wymogów cywilizacyjnych i społecznych bez degradowania jakości życia następnych pokoleń jest fundamentem zrównoważonego rozwoju aglomeracji miejskich.
Idea zrównoważonego rozwoju łączy dwa pojęcia: koncepcje podstawowych potrzeb oraz ograniczonych możliwości. Wymyślił ją w XIX w. Hans Carl von Carlowitz, niemiecki administrator i zarządca w górnictwie. Pierwotnie dotyczyła sposobu takiego gospodarowania lasem, aby nigdy nie został zlikwidowany. Dziś, w mocno zurbanizowanym świecie, zrównoważony rozwój wkroczył do miast. Naszym absolutnym priorytetem powinno być takie projektowanie przestrzeni miejskiej, infrastruktury naziemnej i podziemnej oraz zarządzanie całym organizmem systemów i podsystemów, aby życie społeczne i gospodarcze toczyło się harmonijnie.
Nowe Centrum Łodzi
Jedną z koncepcji przekształcania miasta jest „rewitalizacja”, czyli działanie skupione na ożywieniu zdegradowanych obszarów miejskich, np. poprzemysłowych. Polega m.in. na znalezieniu dla nich nowego zastosowania, wyznaczenia nowych funkcji. Nie chodzi jednak tylko o remonty czy modernizację budynków. Celem rewitalizacji jest przede wszystkim podniesienie jakości życia społecznego, estetyki i wizerunku całego miasta. Wiąże się z tym ściśle idea „miasta zwartego” (compact city). To model rozwoju zakładający zahamowanie rozpraszania zabudowy, wsparcie rewitalizacji i zagospodarowywania terenów zdegradowanych oraz priorytet dla transportu publicznego, rowerowego i pieszego, przy jednoczesnym ograniczaniu ruchu samochodowego. Model miasta zwartego uznany został w Europejskiej Perspektywie Rozwoju Przestrzennego (European Spatial Development Perspective) za zgodny z zasadą zrównoważonego rozwoju.
Przykład rewitalizacji centrum Łodzi idealnie się w tę definicję wpisuje. Jedno z największych urbanistycznych wyzwań w historii miasta – zaniedbany, poprzemysłowy, centralny teren w ciągu najbliższych lat ma stać się wizytówką całego śródmieścia.
Zaczynem tego, co dziś nazywamy Nowym Centrum Łodzi, była rewitalizacja elektrociepłowni nr 1, tzw. EC1 Wschód. W przedwojennym obiekcie powstanie studio nagrań, planetarium i kino 3D. W zabytkowej hali maszyn będzie można organizować festiwale, koncerty oraz imprezy targowe.
Drugi kompleks, EC1 Zachód, przeznaczony został na nowoczesne centrum nauki i techniki z motywem przewodnim „energia”. Będzie swojego rodzaju łódzkim odpowiednikiem warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.
Z czasem pomysł się rozrósł. Dziś Program NCŁ tworzy 51 mniejszych projektów, przy czym 42 realizowane są bezpośrednio przez miasto bądź jednostki jemu podległe. 10 to projekty realizowane wspólnie z partnerami, głównie Grupą PKP (min. PKP PLK, PKP Energetyka), a także m.in. PGNiG, PGE Dystrybucja. Sercem całego przedsięwzięcia jest przebudowa dworca Łódź Fabryczna i węzła modalnego, za które odpowiadają solidarnie miasto, PKP i PKP Polskie Linie Kolejowe.
„Skalę i zakres projektu Nowego Centrum Łodzi można porównać do metodycznego podejścia dot. zarządzania portfelem projektów inwestycyjnych, w firmach prowadzących działalność rynkową (biznesową) – wyjaśnia Krzysztof Biniek, dyr. zarządzający w EY. – Ważnym i strategicznym krokiem porządkującym koordynację wspomnianego ťportfelaŤ było powołanie w ramach Urzędu Miasta jednostki Nowe Centrum Łódź z osobami traktującymi NCŁ jak biznes”.
Ten projekt jest wart blisko 1,8 mld zł. Stacja Łódź Fabryczna znajdzie się pod ziemią. Na poziomie minus 16 metrów będą tory kolejowe i perony, na minus 8 metrów powstanie główna hala dworca, ale też dworzec autobusowy na 24 stanowiska komunikacji międzymiastowej i lokalnej oraz parking na 960 samochodów. „Uwalniamy ogromne tereny w centrum miasta, bo na poziomie zero priorytetem jest komunikacja tramwajowa, ścieżki rowerowe, komunikacja autobusowa – mówi Błażej Moder, dyr. zarządu Nowego Centrum Łódź. – Budujemy 1,8 km nowych linii tramwajowych w okolicach dworca, remontujemy i modernizujemy prawie 10 km dróg. Zaplanowaliśmy nowe ścieżki rowerowe, zadaszone parkingi dla ponad 100 rowerów z możliwością rozbudowy. Chcielibyśmy, aby transport zbiorowy zyskał prymat nad indywidualnym”.
Celem rewitalizacji jest przede wszystkim podniesienie jakości życia społecznego, estetyki i wizerunku całego miasta. Wiąże się z tym ściśle idea „miasta zwartego” (compact city).
Schowanie całego układu komunikacyjnego pod ziemię tworzy olbrzymie wyzwanie dla urbanistów. Z terenu o charakterze przemysłowym, magazynowym, kolejowym, w bliskich okolicach historycznego śródmieścia i ul. Piotrkowskiej, powstanie obszar, gdzie priorytetem mają być mieszkania, biura, usługi i działalność kulturalna. „Przewidzieliśmy też części rekreacyjne – wyjaśnia dyr. Moder. – W sumie tereny zielone zajmą około 5% całej powierzchni rewitalizowanego kwartału. Chcemy mieć tu dość gęstą zabudowę, parki, klin zieleni wzdłuż jezdni, place otoczone niską zabudową z kawiarenkami, restauracjami i butikami. Tereny zielone w Nowym Centrum Łodzi łączą się z innymi parkami w śródmieściu: parkiem im. H. Sienkiewicza i 3 maja.
„Przyjęliśmy dodatkowo takie założenie, że nie budujemy miasta w mieście – kontynuuje dyr. Moder. – Urbanistyka ma nawiązywać do kontekstu. W ramach tego kontekstu założyliśmy wysokość zabudowy charakterystyczną dla historycznego śródmieścia, czyli 6–8 kondygnacji, z kilkoma determinantami urbanistycznymi, czyli obiektami, które będą miały 14–16 pięter”. Takim obiektem będzie tzw. brama miasta – umowny portal między historycznym śródmieściem a wejściem do Nowego Centrum Łodzi, na rewitalizowany teren poprzemysłowy. Zaznaczono to w miejscowym planie zagospodarowania terenu odpowiednimi służebnościami. Przyjęto również dość rozbudowany system placów, które tworzą przyjazną przestrzeń publiczną.
Architekci Nowego Centrum Łodzi dużo uwagi poświęcili połączeniu tego terenu z ul. Piotrkowską. W planach założyli przebicia kwartałów, żeby stworzyć gęsty system uliczek, prowadzących ludzi albo z nowego centrum na Piotrkowską, albo odwrotnie. Poza tym rewitalizacji podlega w ramach tego obszaru 100 przedwojennych kamienic.
Samorządowcy wykonali też potężną pracę przy porządkowaniu ksiąg wieczystych. „Rola sektora publicznego jest jasno sprecyzowana. Naszym obowiązkiem, jako samorządu, jest zapewnienie infrastruktury, ładu urbanistycznego, stworzenie oferty kulturalnej, przyjaznej przestrzeni publicznej. To robimy. Ale na uporządkowane tereny pod względem własnościowym, świetnie skomunikowane z resztą miasta, z nową i zmodernizowaną infrastrukturą muszą wejść inwestorzy – zaznacza Błażej Moder. – Przyjęcie szczegółowego planu zagospodarowania wyznaczyło elastyczne reguły tej obecności. Dopuszczamy każdą działalność oprócz przemysłowej. Chcemy sprowadzić kapitał i mieszkańców do centrum. W przeszłości miasto zaczęło się ťrozlewaćŤ, ludzie przenosili się na obrzeża, a centrum zamierało. Rewitalizacja historycznego, zdegradowanego śródmieścia powinna ten proces odwrócić i faktycznie zwrócić mieszkańcom centrum – przyjazne, piękne, w którym mieszkańcy chętnie będą przebywać”.
Zgodnie z planami, pod koniec roku 2014 zacznie działać EC1 Wschód. Dworzec ma przyjąć pierwsze pociągi w połowie 2015. Do końca roku będą wystawione na sprzedaż działki pod kompleks budynków, a w przyszłym PKP i miasto otrzymają memorandum inwestycyjne na zagospodarowanie 8 ha terenów wokół dworca.
„Projekt realizacji Nowego Centrum Łodzi jest wyjątkowy w skali naszego kraju, a nawet pod wieloma względami Europy. Mamy tu do czynienia z koniecznością skoordynowania dużej liczby pojedynczych projektów, olbrzymiej ich skali, koniecznością realizacji na żywym organizmie miejskimŤ, z uwzględnieniem oczekiwań szeregu interesariuszy, a także wielu ograniczeń technicznych, prawnych, finansowych – uważa Radosław Kubaś, starszy menedżer firmy doradczej Deloitte. – Wspierając inwestycję, staramy się zidentyfikować i uwzględnić najlepsze praktyki w realizowaniu podobnych zadań, które – choć często różne w swojej skali – bywają podobne co do zakresu do tych realizowanych w Łodzi. W ramach działań doradczych wyselekcjonowaliśmy około dziesięciu miast europejskich i światowych, które poddajemy szczegółowej analizie pod kątem struktury zagospodarowania funkcjonalnego, sposobu realizacji zadań rewitalizacyjnych w przeszłości i ich skutków. Analizy tych przypadków, a także stanu obecnego Łodzi w zakresie zagospodarowania centrum, obowiązujących dla tego terenu przepisów prawnych, kluczowych planów inwestycyjnych miasta i inwestorów prywatnych, wsparte konsultacjami lokalnymi – to działania, które przyczynią się do wypracowania bardziej optymalnej struktury funkcjonalnej Nowego Centrum Łodzi” – zaznacza Radosław Kubaś.
„Wyzwaniem w ramach NCŁ stało się zarządzanie interesariuszami projektu (zidentyfikowano 112) oraz opracowanie spójnej metodyki zarządzania poszczególnymi projektami, programami, jak również całym portfelem projektów, aby wszystkie zaangażowane strony mogły się odpowiednio komunikować i wymieniać informacją – mówi Krzysztof Bieniek. – Jest mi niezmiernie miło, że w ramach przeprowadzonego przetargu na opracowanie zasad zarządzania zaproszono firmę EY, co świadczy o dojrzałości zarządzających NCŁ w korzystaniu z doświadczeń rynkowych, w tym również firm doradczych”.
Krajowa Polityka Miejska jeszcze na papierze
16 lipca 2013 roku Rada Ministrów przyjęła założenia do Krajowej Polityki Miejskiej do 2020 roku. Strategicznym celem KPM jest wzmocnienie zdolności miast i obszarów zurbanizowanych do kreowania wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy oraz poprawy jakości życia mieszkańców.
KPM wpisuje się tym samym w realizację Strategii „Europa 2020”, która jako trzy najważniejsze cele rozwoju UE wskazuje: wzrost inteligentny, wzrost zrównoważony oraz wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu.
W punkcie 3.4. dokumentu zakłada się poprawę ładu przestrzennego na obszarach miejskich i powstrzymanie żywiołowej suburbanizacji. „Niekontrolowana suburbanizacja przyczynia się z jednej strony do degradacji środowiska przyrodniczego, zwiększenia zanieczyszczenia powietrza w miastach, niewydolności układów komunikacyjnych, utraty atrakcyjności miejsc rekreacyjnych i inwestycyjnych oraz wzrostu kosztów usług świadczonych przez miasto (głównie zapewnienie dostępu do infrastruktury dostarczającej wodę, energię, odprowadzającej ścieki i zapewniającej połączenia transportowe), z drugiej strony natomiast – do zmniejszenia się zasobów finansowych miast (rdzeni miejskich obszarów funkcjonalnych)” – czytamy w dokumencie. „Prowadzi to do sytuacji, w której miastu brakuje dochodów, aby realizować swoje potrzeby rozwojowe, w tym rozsądnie prowadzić planowanie urbanistyczne czy np. działania rewitalizacyjne obszarów zdegradowanych, które mogłyby skutkować zwiększeniem atrakcyjności centrów miast dla mieszkańców o większych dochodach”.
Casus Swarzędza
Powyższy cytat jest dokładną ilustracją sytuacji, do jakiej doszło w latach 90. ubiegłego wieku w satelickim mieście Poznania – w Swarzędzu.
Głód mieszkań na początku lat 90. ub. wieku zdopingował prywatny i spółdzielczy biznes do inwestowania w tzw. cztery kąty. Doskonałe połączenie ze stolicą Wielkopolski, które zapewniało potencjalnym mieszkańcom szybszy dojazd do centrum niż z odległych poznańskich osiedli, sprowadzało kolejnych chętnych na lokum. W ciągu niespełna 20 lat, średniorocznie około 1000 osób, podwoiła się ludność miasteczka.
Szybko okazało się, że podziemna i naziemna infrastruktura nie wytrzymały obciążenia. Kolektory ściekowe, wodociągi, sieć energetyczna i teleinformatyczna padały z przeciążenia. Wysypisko śmieci błyskawicznie się zapełniało. Niegdyś piękne, czyste, z unikalnym ptactwem jezioro – miejsce wypoczynku mieszkańców – odstraszało teraz odorem rozkładających się ścieków, które rurami płynęły wprost z blokowisk. Do tego szkoły były przepełnione, brakowało miejsc w przedszkolach i żłobkach, ulice zdewastowane, bez utwardzonego choćby pobocza, niemiłosiernie się korkowały w godzinach szczytu. Na tę głęboką nierównowagę samorząd w końcu musiał zareagować.

Porządkowanie miasta zaczęło się od infrastruktury. Szybko też została uruchomiona komunikacja autobusowa, zintegrowana z poznańską. Rok w rok oddawane są kolejne ulice. Rozbudował się ośrodek rekreacyjny, powstały różne obiekty sportowe. Trwa przywracanie do życia jeziora, w planach jest centrum konferencyjno‑kulturalne. Miasto się cywilizuje przy wydatnej pomocy prywatnego kapitału, dotacji unijnych i kredytów inwestycyjnych.
„W 2012 rozpoczęliśmy budowę wiaduktu – mówi Zbigniew Zastrożny, dyr. ds. rozwoju gminy. – Z 60 mln złotych zakładanego kosztu gmina pokryje 20 mln, resztę sfinansuje Ministerstwo Infrastruktury oraz Urząd Marszałka. Generalnie inwestycje współfinansujemy z dotacji unijnych, budżetu województwa i centralnego, NFOSiGW. Jesteśmy też członkiem Związku Międzygminnego Puszcza Zielonka i wspólnie realizujemy niektóre projekty, teraz robimy kanalizację dla Puszczy Zielonka i okolic. Na terenie gminy powstaje 51,1 km kolektorów grawitacyjnych, 15,6 km kolektorów tłocznych oraz 25 przepompowni, z czego zdecydowana większość jest już wykonana. Wartość inwestycji tylko u nas to około 60 mln złotych, z czego unijne dofinansowanie wynosi około 40 mln złotych” – informuje Zbigniew Zastrożny.
Urzędnicy nie mają jasnych kryteriów prowadzenia projektów PPP. Zatem minimalizowane jest ryzyko po stronie publicznej, a całość odpowiedzialności przerzuca się na stronę prywatną.
Czy już jest dobrze? Mieszkańcy pewnie narzekają, ale Swarzędz sprzed 15 lat i dzisiejszy to dwa inne organizmy miejskie.
Samorząd pod rękę z biznesem, czyli 3 razy „P”
Lokalni włodarze mogą wiele rzeczy zaplanować, wymarzyć. Żeby jednak to, co na papierze i w głowach, przybrało realne wymiary, potrzebne są pieniądze. Współpraca z miejscowym biznesem mogłaby przynieść sporo dobrego, ale…
Zasady współpracy miała określić ustawa o partnerstwie prywatno‑publicznym. I określiła. Tyle że ryzyko, według Błażeja Modera, ma ponosić tylko strona prywatna. „Dziś urzędnicy nie mają jasnych kryteriów prowadzenia projektów PPP. Więc minimalizowane jest ryzyko po stronie publicznej, a całość odpowiedzialności przerzuca się na stronę prywatną. W sytuacji, gdzie ryzyko jest tylko po jednej stronie, nie ma bodźców aby realizować projekty PPP”. Podobną ocenę ustawie wystawili autorzy raportu „Badanie polskich przedsiębiorców” zrealizowanego w 2012 roku na zlecenie PARP. „Podział ryzyk w projekcie odgrywa istotną rolę – jeśli zbyt wiele z nich przenoszonych będzie na prywatnych inwestorów, to przeważą one nad przewidywanymi, niepewnymi zyskami” – czytamy w podsumowaniu. Autorzy jednak bardzo szybko przechodzą do korzyści prywatnego partnera z uczestnictwa w PPP, wymieniając: zwiększenie sprzedaży i udziału w rynku, lepsze wykorzystanie zasobów dla osiągnięcia celów organizacyjnych, prestiż, obecność w mediach, współpraca z nowymi partnerami z sektora publicznego i nie tylko, wykorzystanie nowych metod badań i działań marketingowych, podział ryzyka rozwoju rynku.
Z badania wynika, że „praktyka funkcjonowania podmiotów prywatnych w Polsce zmusza je do tego, aby przy realizacji różnego typu projektów identyfikowały ryzyka z nimi związane. (…)W projektach PPP waga poszczególnych ryzyk jest inna niż w tradycyjnych działaniach”.
Za najważniejsze bariery, które w odczuciu polskich przedsiębiorców mogą utrudniać współpracę w ramach formuły PPP, autorzy raportu uznali:
Negatywne stereotypy funkcjonujące obecnie w kontaktach między sektorem publicznym i prywatnym, a w szczególności przekonanie przedsiębiorców o nadmiernej biurokracji w urzędach, braku profesjonalnej kadry urzędniczej, braku partnerskiego stosunku do firm prywatnych oraz braku przejrzystych procedur wyboru partnera.
Brak zaufania, z jakim stykają się polscy przedsiębiorcy w kontaktach z sektorem publicznym, zwłaszcza w kontekście deklaracji firm z doświadczeniem z PPP (44% odczuło taki brak zaufania). Niestety, odczuwany brak zaufania negatywnie odbija się na postrzeganiu przydatności formuły PPP.
Negatywna opinia przedsiębiorców na temat polskich przepisów prawnych regulujących funkcjonowanie PPP (zarówno ogółem, jak również przez pryzmat oceny ich przejrzystości, spójności i kompletności). Szczególnie krytyczne w zakresie oceny ogólnej są przedsiębiorstwa z doświadczeniem z PPP.
Przewaga opinii o trudniejszym dostępie do finansowania projektów PPP niż dla tych realizowanych tradycyjnym zleceniem.
Przedsiębiorcy wskazywali też inne czynniki utrudniające rozwój PPP w Polsce:
brak strategii państwa w zakresie upowszechniania i stosowania PPP (brak informacji i promocji);
brak rozwiniętego rynku szkoleń dotyczących PPP;
brak instytucji ograniczającej ryzyko finansowe PPP;
brak instytucji koordynującej rozwój PPP w kraju;
brak wykwalifikowanej kadry urzędników;
brak środków na inwestycje;
brak wzajemnych doświadczeń we współpracy oraz katalogu dobrych praktyk.
Praktyka wdrażania zrównoważonego rozwoju w miastach pokazuje, że potrzebna jest współpraca partnerów instytucjonalnych, samorządów terytorialnych, przedsiębiorców i mieszkańców, a nade wszystko ważna jest kasa. Bez precyzyjnego uregulowania kwestii finansowych samorządowcy mogą tylko planować różne działania. Duże inwestycje muszą się opierać na PPP. Tyle że biznes podchodzi do tej współpracy nader sceptycznie, widząc, przy istotnych korzyściach, jednak wiele obszarów ryzyka.
Pobierz artykuł pdf niezabezpieczony
Pobierz artykuł pdf zabezpieczony
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznaj ideę Smart Cities »
SMART CITIES: miasta przyjazne dla mieszkańców
Joanna Socha PLDzięki inteligentnym systemom transportowym aglomeracje stają się bardziej atrakcyjne i bezpieczne zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. Zachodnie miasta już je mają, polskie dopiero otwierają się na związane z nimi możliwości.
