Gdy odwiedziliśmy Adama Krzanowskiego w krakowskiej siedzibie Grupy Nowy Styl, zastaliśmy go stojącego przy wysokim biurku w gabinecie. Czyżby szef firmy produkującej meble biurowe nie miał swojego krzesła, jak przysłowiowy szewc, który chodzi bez butów? Nic z tych rzeczy! Biurko z regulacją wysokości to jedno z nowych, bardzo modnych rozwiązań w nowoczesnych biurach.
O trendach w branży meblowej oraz o wyzwaniach, z jakimi polski producent boryka się na zagranicznych rynkach, z prezesem Grupy Nowy Styl rozmawiał Paweł Kubisiak.
Grupa Nowy Styl działa w sektorze niezwykle ważnym dla kraju. Branża meblowa odgrywa istotną rolę zarówno na rynku wewnętrznym, jak i poza granicami, ponieważ jest uznawana za jeden ze sztandarowych przykładów polskiej ekspansji. Jakie trendy, te lokalne, i te przychodzące z rynku globalnego, wyznaczają dziś kierunek rozwoju sektora?
Branża meblowa rzeczywiście wyróżnia się w krajowej gospodarce. Znaczna część firm produkujących meble osiąga z eksportu od 70 do 90% przychodów. Z danych Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli wynika, że wartość produkcji mebli w 2016 roku sięgnęła 42,45 mld zł, z czego eksport w ujęciu złotowym wyniósł 41,7 mld zł. To gigantyczne kwoty i wszystko wskazuje na to, że w 2017 roku wzrosną o kolejne kilka procent.
Olbrzymią większość tego rynku stanowi oferta mebli domowych, kierowana do klienta indywidualnego. Tymczasem Grupa Nowy Styl specjalizuje się w wyposażeniu wnętrz biurowych, działamy więc w sektorze B2B, a użytkownikiem końcowym naszych produktów są pracownicy różnych firm. Dlatego niezwykle istotne są dla nas zmiany zachodzące na rynku pracy. A ten wyraźnie zmienia się z rynku pracodawcy w rynek pracownika. To powoduje, że podobnie jak inne firmy musimy dużo bardziej dbać o zatrudnionych, oferować im lepsze wynagrodzenie, benefity i warunki pracy. Ale równocześnie jesteśmy beneficjentem tych zmian, ponieważ firmy, które dzisiaj walczą o pracownika, muszą modernizować biura, co ma bardzo istotny wpływ na naszą działalność jako dostawców mebli do biur. Z producenta mebli staliśmy się ekspertem, który doradza nie tylko, jak powinno wyglądać dobre biuro, ale wręcz jak to biuro może wpływać na komfort pracy i zachęcać pracowników do wyboru tej, a nie innej firmy.
Kandydaci często chcą zobaczyć, gdzie będą pracować, w jakim otoczeniu i w jakich warunkach. Dlatego nasi klienci oczekują, że jako dostawca mebli będziemy również ekspertami w samej organizacji biur. Musimy więc obserwować trendy związane m.in. ze zmieniającymi się oczekiwaniami kandydatów do pracy. Kilka lat temu stworzyliśmy u siebie dział badań, który nieustannie zbiera dane i analizuje zachowania pracowników, ich wymogi i oczekiwania. Wyniki tych badań mają wpływ na to, jakie modele wdrażamy do produkcji.
Obserwujemy coraz silniejszy nacisk na ergonomię, ale równocześnie młodzi pracownicy, podekscytowani legendami o wyposażeniu kampusów firm technologicznych, takich jak np. Google, oczekują wnętrz rodem z filmów science fiction.
Oba aspekty są ważne, zarówno ergonomia mebli, jak i architektura wnętrz. I oba te elementy ulegają ciągłym zmianom, co wpływa na ciągłe modyfikacje naszej oferty. Jeszcze kilkanaście lat temu mówiono, że powinno się siedzieć w wyprostowanej pozycji, najlepiej na krześle z podparciem kręgosłupa lędźwiowego. Obecnie natomiast specjaliści od ergonomii twierdzą, że najlepszym remedium na choroby kręgosłupa są częste zmiany pozycji ciała podczas pracy. Dlatego krzesło powinno mieć zmienny kąt pochylenia siedziska oraz oparcie, które można odchylać. Z tych samych względów modne stają się biurka typu Sit‑to‑Stand, których wysokość można regulować od pozycji siedzącej do stojącej. Ja sam od pewnego czasu korzystam z biurka tego typu i czasem pracuję, stojąc, a czasem – siedząc. Mam wrażenie, że to dobrze wpływa na stan mojego kręgosłupa.
Klienci widzą w nas ekspertów od organizacji przestrzeni biurowej, a nie tylko dostawców krzeseł czy biurek.
Druga kwestia to organizacja biura. W zakładach produkcyjnych projektowanie procesów wytwórczych wiąże się z miesiącami pracy technologów, konstruktorów i różnych specjalistów, którzy szukają optymalnych rozwiązań. A w biurach? Pracodawcy zatrudniają architekta albo i nie, ktoś wrysowuje w projekt potrzebną liczbę biurek i na tym się kończy planowanie. Tymczasem efektywna praca biurowa też wymaga właściwej organizacji i my właśnie tą wiedzą staramy wyróżnić się spośród innych producentów mebli biurowych. Nauczyliśmy się organizować biuro w taki sposób, żeby ludziom się dobrze pracowało. Do tego potrzebna jest dobra akustyka, nawiewy klimatyzacji we właściwych miejscach, odpowiednie oświetlenie i stanowiska pracy dobrane wielkością do potrzeb. Dochodzą do tego właściwa liczba i wystrój sal konferencyjnych oraz <a href=”https://ican.pl/a/otworz‑sie‑na‑elastycznosc/j1pJ8cPL rel=”nofollow noopener” target=”_blank”>elastyczna organizacja przestrzeni biurowej, pozwalająca wykorzystywać na spotkania różne nietypowe miejsca, np. bufety i kantyny. Dzięki zebranej przez lata wiedzy w tej dziedzinie udaje nam się pozyskiwać bardzo wielu klientów, którzy widzą w nas nie tylko dostawców krzeseł czy biurek.
Unikalna wiedza, oparta na doświadczeniu, pozwoliła pana firmie wejść na wyższy poziom relacji z klientami i stać się nie tylko dostawcą, ale również zaufanym doradcą. Czy właśnie to było kluczem do intensywnego wzrostu przedsiębiorstwa, najpierw na rynku krajowym, a potem na rynkach zagranicznych?
Gdy 25 lat temu zaczynaliśmy działalność od produkcji tanich krzeseł do biur i kawiarni, rywalizowaliśmy głównie niską ceną, ale połączoną z relatywnie dobrą jakością produktu. Jednak przewaga cenowa jest dobra na krótką metę. Dlatego cały czas szukaliśmy rozwiązań, które pozwolą nam w sposób trwały rosnąć nie tylko na rynku krajowym, ale również na rynkach zagranicznych. Dziś osiągamy w Polsce mniej niż <a href=”https://www.hbrp.pl/a/cztery‑obszary‑skutecznej‑sprzedazy/DBnUbse52 rel=”nofollow noopener” target=”_blank”>15% naszej globalnej sprzedaży. Olbrzymią większość produkcji sprzedajemy na rynkach europejskich, takich jak Niemcy, Francja i Holandia, gdzie rozwinęliśmy własną, lokalną sieć dystrybucji i działamy pod własną marką. Nie odnieślibyśmy tego sukcesu, gdybyśmy zadowolili się rolą taniego producenta z Europy Wschodniej.
Nie bez powodu Grupa Nowy Styl jest często przywoływana jako przykład polskiej firmy, która doskonale radzi sobie na rynkach zagranicznych. Czym z perspektywy prezesa różni się zarządzanie firmą lokalną i liczącym się graczem na arenie międzynarodowej?
Przez pierwsze lata zarządzaliśmy z bratem dwuosobowo. Konsekwentnie budowaliśmy zespół menedżerski, ale to do nas ludzie przychodzili ze wszystkimi pytaniami, oczekując odpowiedzi. W pewnym momencie, gdy firma wchodziła na rynki zagraniczne, doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie samodzielnie kierować tak wielką organizacją. Postanowiliśmy wówczas porzucić mentalność firmy rodzinnej i zatrudnić profesjonalnych członków zarządu, kierując się ich kompetencjami, a nie koligacjami rodzinnymi. To właśnie profesjonalny i zaangażowany zarząd oraz management złożony z fachowców pozwoliły popchnąć firmę do przodu. Jestem, co prawda, prezesem, ale moje zdanie ma taką samą wagę jak opinia pozostałych członków zarządu. Gdy rozmawiamy o decyzjach strategicznych czy nawet kwestiach operacyjnych, słuchamy się nawzajem i nie ma sytuacji, że ja czy mój brat narzucamy swoje zdanie pozostałym.
Jest pan od lat czytelnikiem „Harvard Business Review Polska”. Co pana szczególnie zainspirowało na naszych łamach i co wykorzystał pan w zarządzaniu firmą?
Dobrze pamiętam dwa artykuły. Pierwszy z nich, związany z kulturą korporacyjną, dał mi dużo do myślenia, ponieważ uważam, że nasz sukces w dużej mierze jest uzależniony właśnie od kultury w firmie, od naszego systemu wartości, tego, w jaki sposób pracujemy z ludźmi i jak ich motywujemy. Wspomniany artykuł pokazał mi, jak ważna dla kultury jest komunikacja wewnętrzna, i zainspirował mnie do profesjonalizacji działań w tym obszarze.
Drugi tekst omawiał zagadnienia związane z zarządzaniem doświadczeniami klienta i jego ścieżką zakupową. To były kwestie, nad którymi już od jakiegoś czasu pracowaliśmy. Ten tekst pokazał mi, jak wiele jest punktów styku z marką i gdzie klienci budują sobie opinię o marce. Weźmy choćby dostawcę, który przywozi meble i wnosi je do biura czy mieszkania klienta. Często producent nawet nie zna tego dostawcy, a to on i jego zachowanie mogą przesądzić o tym, jak klient będzie postrzegał markę. Dlatego tak ważne są zarządzanie każdym punktem styku z klientem i odpowiedni dobór partnerów oraz zarządzanie nimi i szkolenie.